niedziela, 8 lipca 2012
Oriflame Freya — bogini płodności, miłości, magii
Patronka miłości, płodności, wegetacji i... wojny. Piękna, niebezpieczna, silna. Jej atrybutem jest Klejnot Brisingów, za który musiała odbyć cztery stosunki seksualne z krasnoludami. Dzięki niemu zyskała moc uwodzenia mężczyzn i wygrywania wojen. Freya - nordycka bogini zaklęta we flakonie przez Oriflame.
Komicznie wygląda to zestawienie (Freja-Oriflame), bo o taką nazwę posądzałbym jakieś niszowe perfumy. Jednak ostatecznie to właśnie nazwa zachęciła mnie do testów i napisania tej recenzji.
Freya przez pierwsze sekundy pachnie traumatycznie. Przypomina woń rozkładającego się moczu, szpitala, jakichś gryzących, kwaśnych oparów organicznych. To trzeba po prostu przetrwać. Po minucie staje się zupełnie innym pachnidłem. Płoży się na skórze. Nie jest ekspansywna. Przypomina połączenie zamszu i białych kwiatów. Ma w sobie coś luksusowego, ale nie traci nic ze swojej przystępności i ciepła.
Wadą jest jej jednostajność. Mimo tego, że to tylko Oriflame to oczekuję zmienności, tego, że zapach do mnie przemówi. Freya trwa w okowach. To niezwykłej urody kajdany, ale mimo wszystko emanują nudą. Ileż można wąchać tę samą nutę?
Trudno mi zdecydować, który czynnik przeważyć powinien w ocenie tych perfum: szlachetność czy niezmienność. To zostawiam więc Wam.
Nuty: akord bryzy morskiej, białe kwiaty, cytrusy, jaśmin, konwalia, zamsz, paczula, drewno cedrowe
Fot. nr 1 z wikipedia.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
kurcze aż zakoczyły mnie te porównania WC! Bo ja od pierwszej nuty czuję wspaniały zapach!!! Albo się nie znma, albo mieliśmy dwie różne czasowo wersje:)
OdpowiedzUsuńPrzejrzałem opinie w necie i kilka osób też narzekało na dośc ostry początek.
UsuńJest też możliwość, że moja próbka była nadgryziona zębem czasu. A zepsucie najszybciej wychodzi w lzejszych nutach glowy. Dalej jest juz ok.
Bardzo lubiłam "Freyę". Żałowałam okropnie, że producent zdecydował się ją wycofać. Na pamiątkę została mi próbka, pustych flakonów pozbyłam się dość dawno. No i niestety, zapach z próbki nijak ma się do "dawnego" zapachu i w tej chwili to niestety... smrodek jaki Pan opisał. :( Widocznie upływ czasu ma tu kluczowe znaczenie.
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że Freya został stracona bezpowrotnie. Swoją drogą dziwi mnie tak niska wrażliwość na upływ czasu.
UsuńMoja próbka była mocno użytkowana jako tester (fiolka z pręcikiem), dlatego moim zdaniem zapach "zjełczał" od kontaktu patyczka ze skórą. Niedawno na Allegro ktoś oferował pół flakonika. Może jakość byłaby lepsza, ale jakoś nie zdecydowałam się na zakup. Teraz żałuję.
UsuńW takim wypadku to faktycznie pewnie kontakt ze skórą miał największe znaczenie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń