sobota, 1 września 2012
Yves Rocher So Elixir — zapach ciepły i puchaty
So Elixir mnie zabił. Naprawdę. Nie spodziewałem się, że na półkach Yves Rocher może stać taki skarb. Wyraźnie jest paczulowy. To nuta dominująca, która nasuwa skojarzenia z legendarnymi perfumami Neonatura Cocoon. Tutaj jednak nie jest aż tak surowa.
Początek muśnięty jest dojrzałą, słodką, ale delikatną nutą cytrusową. Bardziej niż owoce przypomina ciasto drożdżowe z olejkiem cytrynowym, albo skórkę pomarańczy na świeżym pączku. Absolutnie genialne wrażenie sprawia. Już na tym etapie czuć paczulę. Jej ilość nie wzrasta z czasem, ale zmienia się jej otoczenie. Pyszne cytrusy uchodzą a w ich miejscu pojawia się puchaty, kakaowy bób tonka. Boże kochany, takiego bobu tonka nie wąchałem nigdy wcześniej. Słowo daję. Na podobnym poziomie (ale jednak ciut niżej) stoi Musc Maori i Bond No. 9 Perfume. Oba jednak są kilka razy droższe od So Elixir i reprezentują półkę niszową.
Oprócz tego, w tym wszystkim czuć delikatną, bardzo delikatną słodycz kwiatów. Trudno powiedzieć, że to róża, czy jaśmin, czy tuberoza. Wrażenie jest tak subtelne, że niemal nieuchwytne. Ale wciąż mistrzowskie. Gdzieś w tle pojawia się miodowo-kadzidlana nuta, ale też pełni funkcję dodatku do puchatej tonki i zmysłowej paczuli. Całość migocze na skórze. Jest żywa. Zachwyca do szpiku kości.
Chciałem pisać o wersji Purple, więc uznałem, że muszę najpierw poznać klasyka. W perfumerii okazało się, że So Elixir występuje w dwóch koncentracjach: edt i edp. W końcu załatwiłem sobie próbkę edp i tak poznałem SKARB.
Nosy: Jacques Cavallier, Olivier Cresp, Marie Salamagne - to dużo wyjaśnia.
Nuty: bergamotka, róża, paczula, bób tonka, jaśmin, kadzidło
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No pewnie, ja to wiem od dawna, że są super :) Spróbuj jeszcze koniecznie EDT i Purple, warto, no i ciekawa jestem, jak je ocenisz.
OdpowiedzUsuńEdt wąchałem przelotem i na plus. Purple na minus, i to wielki minus. Przynajmniej dla mnie.
Usuń...A nie mówiłam ,że warte poznania, nawet chciałaam Ci wysłać próbke ale uznałam że po wszystkich niszowych skarbach ten wyda ci się płaski...a tu taka niespodzianka:)!!!
OdpowiedzUsuńSmerfetko. Życie nauczyło, że niszowe skarby to często pichcone w piwnicy perfumki, które ktoś szumnie sprzedaje za kroci i nabija w balony łatwowiernych ludzi.
UsuńA Yves Rocher to dla marka-perła.
O tak, jedne z moich ulubionych! Teraz czaję się na Purple :)
OdpowiedzUsuńOj, nie radzę kupować w ciemno. Nie są bardzo podobne do klasyka. Dużo bardziej kwiatowe i ta kwiatowość na mojej skórze jest straszliwie ulepowata.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRecenzja zachecajaca. No to trzeba bedzie poznac ten zapach ;)))
UsuńDo cholery, jak ja mam się pozbyć tego trójkąta. Czy może mi ktoś pomóc???
OdpowiedzUsuńSpróbuj wejść na blogger.com. I tam zmienić ustawienia swojego profilu. Może pomoże, chociaż nie wiem o czego to zależy.
UsuńTo jest wersja z 2009 czy z 2011? looknęłam na fragrantice,skład ten sam i w ogóle oba edp , to czym one się różnią???
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMoim zdaniem jedyna różnica to złota buteleczka w edycji z 2011 r. Mam taką :) Zapach ten sam.
Usuńto były dwie wersje? Edp i Edt różnią się moca, dla mnie edt jest zbyt wodnisty,,,za to edp,,,gęsty, iskrzący,wielowymiarowy!!! Cudo!
OdpowiedzUsuńJa testowałem na pewno nową wersję. Tą, która teraz jest na półkach. I jest świetna. :)
OdpowiedzUsuńZachęcona recenzją kupiłam na próbę maleńką edp i właśnie zaaplikowałam na nadgarstek, choć siedzę w pracy, a to nie są idealne warunki do testów. Pierwsze wrażenie- urzekający, ma w sobie coś soczystego, paczulę czuć wyraźnie... byłoby idealnie, ale coś zbyt kwaśnego mi migocze... może się ulotni, mam je na sobie ledwo 20 minut, poczekam na tonkę:-)
OdpowiedzUsuńIntrygujący opis :]
OdpowiedzUsuń